Porady - pytania i odpowiedzi

2014-03-30 22:43 autor: gosieczka1982

5 344 odsłon

szansa na uniewaznienie malzenstwa

Jestem mezatka od dwoch lat, meza swojego znam od 9 poznalismy sie w trakcie mojej choroby ktora byla spowodowana przezyciami. (Depresja) od poczatku nie ukrywalam tej choroby przed nim, przyjezdzal do mnie okazywal swoje wsparcie, byl druga najblizsza osoba po mamie, byl informowany o wszelkich zmianach dotyczacych mojego stanu zdrowia. Bylam objeta opieka psychiatryczna i psychologiczna rowniez do dzis korzystam z poradni. Moje problemy nie stanowily miedzy nami barier, ukonczylam studia wyzsze, i podjelismy decyzje o malzenstwie. Po niedlugim czasie maz zaczal wykorzystywac moje problemy przeciwko mnie, uzywajac sformulowan wobec mnie typu,, ty jestes naprawde nienormalna wariatka, przyrownujac mnie do osoby bardzo chorej psychicznie ze swojej rodziny, wykorzystywal moja chorobe do skrytykowania mnie w codziennych czynnosciach, wmawiajac mi nieudolnosc. Mimo iz bardzo dobrze i na miare wlasnych mozliwosci radze sobie z obowiazkami w domu, jednak czasami prosze go o pomoc, gdy czuje sie zmeczona, spotykam sie z krytyka. Bardzo przezywalam stosunek meza do mnie i zaistniale problemy omawialam z psycholog na terapii, chcialam sobie lepiej radzic z konfliktami ktore towarzyszyly nam, ale juz dluzej nie moge traktowac tego co sie dzieje pomiedzy nami jako docierania. Maz jak nadmienilam wczesniej wiedzial o kazdej zmianie dotyczacej mojego zdrowia. Konsumowalismy malzenstwo planowalismy dzieci, nie ukrywalam przed nim problemow hormonalnych, tylko przeciwnie zdawalam sobie z tego sprawe ze jest to dla nas obojga wazne, wiec podejmowalam wszelkie kroki do dzis, leczenia ktorego celem jest doprowadzenie u mnie do ciazy, maz o tym doskonale wie, jednak wmawia mi ze go oszukuje. Mimo pokazywanych wynikow usg, i swiadomosci jego ze korzystam z porad specjalistow. Nie moge do konca na niego liczyc w sytuacjach zwiazanych z moim zdrowiem. Czy mam szanse w takiej sytuacji na uniewaznienie malzenstwa. Prosze uprzejmie o odpowiedz.

[ porady z tej kategorii ]

UDZIELONE ODPOWIEDZI

  • 2014-03-30 23:42 autor odpowiedzi: smiling

    należy walczyć do końca o małżeństwo i przszłe dziciątko

    Oceń odpowiedź 1 2

    skomentuj | odpowiedz

  • 2014-03-31 06:37 autor odpowiedzi: Arletta Bolesta - adwokat kościelny

    Witam,

    już przy okazji podobnych zapytań napisałam, iż każdą sprawę należy zbadać nie tylko pod kątem opisu przedstawionego przez Zainteresowaną Stronę, ale pod kątem wszystkich tytułów, które wymienione są w KPK. Doświadczenie uczy, iż Zainteresowana Strona może pominąć to, co istotne, nadto nawet przy zasadności danej przyczyny opisanej przez Nią brak jest możliwości jej udowodnienia.

    Pozdrawiam!

    Oceń odpowiedź 0 4

    skomentuj | odpowiedz

  • 2014-03-31 07:25 autor odpowiedzi: Andrzej52

    Myślę że Twoje argumenty są na tyle ważne aby Wasze małżeństwo zostało unieważnione .Masz duże szanse aby tak się stało. Nigdy nie ukrywałaś swojej choroby przed narzeczonym a póżniej mężem."Fakt że dojrzałaś" do takiej decyzji oznacza że zachowanie męża bardzo Cię rani.Dwa lata to niewiele jeśli chodzi o potomstwo, ale w tej sytuacji nie ma pewności czy Wasze relacje ulegną pozytywnej zmianie jeśli już przyjdzie na świat?

    gosieczka1982 skomentował/a odpowiedź 2014-03-31 17:25

    Na to nigdy nie ma gwarancji, w obecnej sytuacji trudno jest miec nadzieje na poprawe relacji, poniewaz one drugi rok nie ulegaja zmianie, po wielu rozmowach jakie przeprowadzalam z mezem otrzymywalam odpowiedz ze nie jestesmy ze soba na sile tylko z nieprzymuszonej woli, choc ja mialam i nadal mam swiadomosc ze slub koscielny zobowiazuje na dobre i na zle, dowiedzialam sie rowniez ze maz wzial mnie po to by bylo mu lzej, to tak jak zakup pralki automatycznej po dwoch latach prania w recach. Wczesniej wielokrotnie mowil ze niewyobraza sobie zwiazku bez slubu koscielnego. Zawsze w najbardziej trudnych ,kryzysach mialam nadzieje na porozumienie, proponowalam terapie malzenska, sama omawialam istniejace problemy u psycholog' bez j jestesmy w martwym punkcie, jemu jest nadal wygodnie i lzej a ja jestem osoba reanimujaca nasz zwiazek, tylko juz nie mam na to sily' by dalej walczyc z ponizaniem, upokarzaniem,

    Oceń odpowiedź 1 1

    skomentuj | odpowiedz

  • 2014-03-31 08:21 autor odpowiedzi: Wiechu47

    Jeżeli jesteś raniona przez męża i nie widzisz szansy na uzdrowienie waszych relacji to rzeczywiście nie ma sensu tkwić w takim związku.Najczęściej i pojawienie się dziecka nie uzdrawia sytuacji,a z czasem właśnie dziecko cierpi najbardziej.

    Oceń odpowiedź 1 1

    skomentuj | odpowiedz

  • 2014-03-31 10:14 autor odpowiedzi: Arletta Bolesta - adwokat kościelny

    Warto też zwrócić uwagę na użyte sformułowanie: "czy mam szansę (...)", pod którym "kryje" się pytanie o pozytywny wyrok. Trzeba uczynić mocne rozróżnienie pomiędzy szansą na wyrok pozytywny a "szansą", czyli zasadnością wszczęcia procesu.

    Pozdrawiam!

    gosieczka1982 skomentował/a odpowiedź 2014-03-31 17:31

    Dziekuje za wypowiedz chce sie upewnic czy dobrze zrozumialam Jezeli prawo kanoniczne rozpatruje rozne tytuly, czy to oznacza ze po przedstawieniu i przeanalizowaniu mojej sytuacji, moga wyjsc inne przeslanki ktore umozliwia wszczecie takiego procesu.?Prosze uprzejmie o odpowiedz. Pozdrawiam

    Oceń odpowiedź 0 4

    skomentuj | odpowiedz

Zobacz także

DODAJ ODPOWIEDŹ:

Powiadom mnie emailem, gdy ktoś jeszcze odpowie na to pytanie

ZOSTAŃ EKSPERTEM

Publikowane w serwisie porady mają charakter edukacyjny i nie mogą być traktowane jako profesjonalne konsultacje dotyczące konkretnych przypadków. Redakcja ani wydawca serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za skutki wykorzystania zamieszczanych porad.



Na skróty

REKLAMA

Szukaj pytań i odpowiedzi



Zadaj pytanie

Nie możesz znaleźć odpowiedzi? Zadaj pytanie w kategorii Prawo kanoniczne i wyznaniowe

Eksperci radzą

Ostatnio zadane pytania

Ostatnio udzielone odpowiedzi

Artykuły

Tematy

Poprzednie pytania