Strona głównaZdrowieKardiologia interwencyjna: jest nawet za dobrze?

Kardiologia interwencyjna: jest nawet za dobrze?

Niepubliczne oddziały kardiologii interwencyjnej od kilku lat powstają w wynajętych pomieszczeniach publicznych szpitali. Opłaca się i lecznicom, i prywatnym podmiotom. NFZ bardzo dobrze płaci za zabiegi z tej dziedziny, więc firmy medyczne chętnie w nią inwestują. Pacjenci z zawałami szybciej docierają do specjalistycznych ośrodków. Jednak tu i ówdzie pojawiają się opinie, że takie oddziały nie zawsze powstają w miejscach, w których rzeczywiście są niezbędne.
Kardiologia interwencyjna: jest nawet za dobrze? [© Carolina K Smith MD - Fotolia.com] Jednym z liderów na prywatnym rynku kardiologii inwazyjnej są Polsko- Amerykańskie Kliniki Serca (PAKS).

Swoje oddziały mają już w kilkunastu miastach, m.in. na Górnym i Dolnym Śląsku, w Małopolsce, Wielkopolsce i woj. łódzkim. W ramach umów z publicznymi szpitalami swoje ośrodki uruchomiły także spółki należące do PAKS: Nafis i Intercard.

Trudno dokładnie określić, bo nikt takich statystyk nie prowadzi, jaki jest obecnie udział prywatnych klinik w realizacji procedur kardiologii inwazyjnej w Polsce. Wiadomo natomiast, że m.in. dzięki wprowadzeniu przez NFZ nielimitowanych płatności za leczenie ostrych zespołów wieńcowych, dostęp pacjentów, m.in. do koronarografii czy zabiegów stentowania, znacznie się w ostatnich latach poprawił.

W jakim stopniu do tej budującej statystyki przyczynił się sektor prywatny? - Nie dysponujemy dokładnymi wyliczeniami, ale z naszych szacunków wynika, że udział niepublicznych podmiotów w tej dziedzinie sięga już ok. 20% - mówi doc. Paweł Buszman, prezes PAKS.

Jeden po drugim

Tendencja do symbiozy prywatnych klinik kardiologicznych z publicznymi szpitalami widoczna jest m.in. w woj. łódzkim. "Interwencyjny" oddział funkcjonuje już m.in. w lecznicy w Sieradzu. Kolejne planowane są w Kutnie i Łęczycy.

Sieradzka placówka działa w ramach kontraktu z Funduszem. - W regionie jest jeszcze miejsce dla kilku takich oddziałów - oceniał na łamach Gazety Wyborczej Paweł Paczkowski, dyrektor łódzkiego oddziału NFZ. - Jeśli powstaną, mieszkańcy miejscowości odległych od metropolii mogą mieć lepszy i szybszy dostęp do leczenia.

Nowe oddziały powstają na północy województwa. NFZ wolałby jednak, żeby placówki były rozłożone równomiernie w całym województwie. Dlatego nie wiadomo, czy płatnik podpisze kontrakt z oddziałami w Kutnie i Łęczycy - informowała niedawno Wyborcza.

Zdaniem łódzkich lekarzy, nowe oddziały to najlepsza wiadomość dla pacjentów. - W regionie mamy bardzo dobre wyniki w leczeniu zawałów metodami inwazyjnymi - mówi prof. Jarosław Drożdż, ordynator kardiologii w Szpitalu im. Sterlinga. - Ale jeśli chodzi o dostęp do badań, można jeszcze wiele poprawić.

W 2007 r. w Polsce na milion mieszkańców zrobiono 3852 koronarografie (inwazyjne badania naczyń wieńcowych), podczas gdy w Łódzkiem tylko 2666.

Spór w Polanicy

Niemałe emocje wzbudziło uruchomienie przez PAKS kardiologii w publicznym, Specjalistycznym Centrum Medycznym w Polanicy. Przeciwko finansowaniu nowego oddziału ze środków NFZ zaprotestowali dolnośląscy kardiolodzy.

- Najgłośniej krzyczą ci, którzy mają prywatne praktyki lekarskie łączone z funkcją ordynatora, ze stanowiskiem dyrektora szpitala oraz ze sprawowaniem funkcji publicznej pełnomocnika marszałka ds. restrukturyzacji służby zdrowia na Dolnym Śląsku - mówił Gazecie Wyborczej Krzysztof Wywrot, dyrektor polanickiego szpitala.

Dyrektor nazwiska nie podał, ale wiadomo, że chodziło mu o kardiologa Romana Szełemeja.

- Mój gabinet nie korzysta ze środków NFZ. Zresztą nie będę sprowadzał tego sporu do personaliów, gdyż problem tkwi w czym innym - mówi Rynkowi Zdrowia dr Roman Szełemej, pełnomocnik Zarządu Województwa Dolnośląskiego ds. polityki zdrowotnej i zastępca dyrektora ds. lecznictwa Specjalistycznego Szpitala Zespolonego im. dr. A. Sokołowskiego w Wałbrzychu.

- Oddział kardiologii interwencyjnej powstał w szpitalu w Polanicy wskutek z nikim nie konsultowanej decyzji dyrektora, bez pisemnych opinii kardiologicznego nadzoru krajowego i wojewódzkiego - podkreśla Roman Szełemej. - Stało się tak w sytuacji, kiedy w sąsiednim Kłodzku funkcjonuje pracownia hemodynamiki. Podobnie stało się w Świdnicy, mimo że w Wałbrzychu od kilku lat jest hemodynamika zapewniająca świadczenia bez żadnych ograniczeń. Doszło do tego, że poziom nasycenia placówkami kardiologii interwencyjnej w woj. dolnośląskim znacznie przekroczył realne potrzeby.

- Stary, XIX-wieczny szpital w Kłodzku nie posiada odpowiedniej aparatury oraz wyszkolonej kadry, co wyszło w trakcie postępowania konkursowego - ripostuje doc. Paweł Buszman, szef PAKS. - Z dyrekcją szpitala w Polanicy współpraca układa się bardzo dobrze i rozszerzamy ją, dając placówce wsparcie także w zakresie chirurgii naczyniowej.

Szersze opinie dr. Szełemeja i doc. Buszmana publikujemy poniżej.

Sieć ratuje życie

W województwie małopolskim do 2005 r.

Kraków był jedynym ośrodkiem, który zapewniał pacjentom 23 szpitali powiatowych całodobową gotowość wykonywania zabiegów poszerzania naczyń wieńcowych. Sytuacja zmieniła się diametralnie w ostatnich czterech latach, kiedy powstały m.in. oddziały w Nowym Sączu, Tarnowie i Nowym Targu.

- Kiedy jeszcze nie było oddziału w Nowym Targu, obejmowaliśmy ok. 500-tysięczną populację. Luka w tych świadczeniach była więc ogromna - mówi Rynkowi Zdrowia Artur Puszko, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu, w którym od 2005 r. działa oddział kardiologii inwazyjnej prowadzony przez firmę Intercard. - Uruchomienie nowych ośrodków w Małopolsce jest dla pacjentów zbawienne: wskaźnik umieralności w pierwszej fazie zawału spadł z ok. 13% do niecałych 3%.

Dyrektor Puszko wymienia inne zalety współpracy z prywatnym operatorem świadczeń: - Firma dzierżawi odpłatnie pomieszczenia, a w oddziale zatrudnieni zostali m.in. lekarze oraz pielęgniarki z naszego szpitala. Ponieważ mamy własny oddział chirurgii ogólnej i naczyniowej, prowadzimy rozmowy dotyczące rozszerzenia zakresu współpracy o stentowanie naczyń obwodowych, co być może w przyszłości pozwoli nam uruchomić całodobowe dyżury angiologiczne.

Wojciech Kuta / Rynek Zdrowia

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 14:27:23, 02-05-2009 jip

    No i dobrze, wreszcie coś się zaczyna dziać, wreszcie będzie konkurencja, tam ludzie pójdą gdzie wygodniej, lepiej a może i taniej. Może wreszcie jak ktoś będzie zarabiał na nas kasę w sposób uczciwy, a nie jak teraz, każdy do szpitala kieruje swoich pacjentów z prywatnych gabinetów. Na jednym z oddziałów w szpitalu mi znanym większość to pacjenci skierowani przez lekarzy pracujących w tymże szpitalu, ale pacjenci zostawiający kasę w prywatnych gabinetach lekarzy. Nie jest o szpital kardiologiczny, ale myślę, że jest tam podobnie.
    ... zobacz więcej

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Pola Nadziei
  • Umierać po ludzku
  • Internetowe Stowarzyszenie Seniorów
  • Aktywni 50+
  • Oferty pracy